– Teren jest często górzysty, a oni wybetonowali sobie okolice: zrobili betonowe murki, betonowe podjazdy, betonowe ulice, betonowe zasieki.
I teraz tą gładką rynną woda pędzi jak lokomotywa, a nie płynie spokojnie jak korytem rzeki – mówi o powodzi w Hiszpanii Przemysław Rembielak, wieloletni strażak, z którym rozmawiamy o wyjątkowo tragicznym bilansie wielkiej wody w rejonie Walencji. — Błędem było samo ograniczanie gospodarki wodnej do prostowania koryt — dodaje ekohydrolog prof. Maciej Zalewski.
Czytaj dalej ➡Źródło: wiadomosci.onet.pl