
Kancelaria Giertycha zarobiła 10 mln u miliardera. Prokuratura umorzyła śledztwo
10 milionów dla Giertycha od byłego miliardera. Umorzenie śledztwa, ale pytania zostają
Kancelaria Romana Giertycha zarobiła fortunę na obsłudze prawnej spółek powiązanych z byłym miliarderem Ryszardem K. i jego bliskim współpracownikiem, znanym jako „Foka”. Choć prokuratura umorzyła śledztwo wobec samego Giertycha, uznając, że nie miał wpływu na podejmowane decyzje, to jego rola w całym procederze budzi kontrowersje.
W centrum sprawy znalazły się dwie spółki założone przez „Fokę” w 13-metrowym pokoju mieszkania jego żony. Te firmy natychmiast podpisały umowy z kancelarią Giertycha, a następnie otrzymały zlecenia na obrót wierzytelnościami wartymi ponad 70 milionów złotych. Giertych, jako prawnik, miał obsługiwać cztery spółki uczestniczące w transferze środków ze spółki deweloperskiej Polnord, która po tych operacjach znalazła się na skraju bankructwa.
Prokuratura uznała, że Giertych nie był odpowiedzialny za decyzje majątkowe i działał jedynie jako usługodawca. Jednak fakt, że jego kancelaria zarobiła na tej współpracy ponad 10 milionów złotych, a sam Giertych nie poniósł żadnych konsekwencji, rodzi pytania o standardy etyczne i przejrzystość w życiu publicznym.
Choć formalnie oczyszczony z zarzutów, Giertych pozostaje symbolem niejasnych powiązań między wielkim biznesem a polityką. Czy to tylko zbieg okoliczności, że jego były ochroniarz i kierowca nagle staje się prezesem spółek obracających milionami? A może to przykład, jak prawo można wykorzystać do legalizacji kontrowersyjnych działań?