Niemcy zrzucają migrantów na Polskę! Straż Graniczna wciągnięta w skandal na granicy
Na polsko-niemieckiej granicy rozgrywa się niepokojący proceder. Kolejne nagranie z przejścia Lubieszyn-Linken ujawniło, jak niemieckie służby przywożą nielegalnych migrantów i przekazują ich polskiej Straży Granicznej, która – zamiast bronić granic – przyjmuje ich na terytorium Polski. To już nie pojedyncze incydenty, a systematyczne działania, które budzą oburzenie i pytania o suwerenność polskiej granicy. Media donoszą, że od czerwca 2024 do lutego 2025 roku Niemcy odesłali do Polski ponad 10 tysięcy migrantów, często bez weryfikacji ich tożsamości czy prawa pobytu.
Nagrania, takie jak to opublikowane przez posła Dariusza Mateckiego, pokazują bulwersującą rzeczywistość: migranci, głównie z Azji i Afryki, transportowani są busami przez niemiecką policję, a polskie służby przyjmują ich na podstawie dokumentów, których autentyczności nie są w stanie zweryfikować. W marcu 2025 roku media informowały o Centrum Dublińskim w Brandenburgii, skąd cudzoziemcy są kierowani głównie do Polski. Tymczasem Niemcy tłumaczą te działania jako „incydentalne”, choć skala zjawiska wskazuje na coś zupełnie innego.
Polska staje przed poważnym wyzwaniem. Rząd Donalda Tuska, pod presją wyborczą, odmówił przyjęcia niektórych migrantów, jak donosi „Der Spiegel”, ale problem narasta. Rodzice w Zielonej Górze alarmują o grupach migrantów przesiadujących przed szkołami, co budzi niepokój o bezpieczeństwo. Konieczne jest zdecydowane działanie: wzmocnienie kontroli granicznej, renegocjacja unijnych porozumień i jasny sygnał, że Polska nie będzie śmietnikiem migracyjnym Europy. Suwerenność i bezpieczeństwo narodowe muszą być priorytetem.
PKP Cargo tnie po taborze. 10 tysięcy węglarek na złom, a tysiące pracowników na bruk?
PKP Cargo, państwowy gigant kolejowy, ogłosił plan sprzedaży na złom ponad 10 tysięcy wagonów do przewozu węgla. Decyzja zapadła podczas posiedzenia sejmowej podkomisji ds. transportu kolejowego. Wiceprezes spółki, Paweł Miłek, przyznał, że wagony są stare i w złym stanie technicznym, a ich sprzedaż ma przynieść dodatkowe dochody w ramach trwającej restrukturyzacji.
To jednak nie koniec cięć. PKP Cargo planuje kolejną falę zwolnień grupowych – nawet do 2429 osób może stracić pracę do końca 2026 roku. To już druga taka operacja w ciągu roku. Wcześniej, w 2024 roku, z firmy odeszło ponad 3600 pracowników.
Spółka, w której Skarb Państwa ma ponad 33% udziałów, od miesięcy zmaga się z problemami finansowymi. W lipcu 2024 r. sąd otworzył wobec niej postępowanie restrukturyzacyjne. Choć zarząd zapewnia, że działania mają na celu poprawę efektywności, to dla wielu obserwatorów to sygnał głębokiego kryzysu w państwowym sektorze transportu towarowego.
Czy wyprzedaż majątku narodowego i masowe zwolnienia to jedyny sposób na ratowanie spółki? A może to efekt wieloletnich zaniedbań i braku realnej strategii dla polskiego transportu kolejowego? W tle pojawia się pytanie o odpowiedzialność polityczną i gospodarczą za doprowadzenie do tej sytuacji.