
Tusk nie pojedzie do Berlina. Nieoficjalnie wiadomo dlaczego
Tusk nie pojedzie do Berlina? Kulisy niespodziewanej decyzji tuż przed wyborami
Donald Tusk niespodziewanie odwołał swoją wizytę w Berlinie, która miała odbyć się 8 maja podczas uroczystości inauguracji budowy pomnika upamiętniającego polskie ofiary III Rzeszy. Oficjalnie powodem są „nowe ustalenia”, ale nieoficjalnie – jak podaje „Rzeczpospolita” – decyzja ta jest bezpośrednio związana z kampanią wyborczą przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce.
Temat relacji polsko-niemieckich jest w Polsce wyjątkowo drażliwy, zwłaszcza w okresie wyborczym. Źródła z Berlina podkreślają, że Tusk chce uniknąć zdjęć i medialnych przekazów z niemieckiej stolicy, które mogłyby być wykorzystane przez przeciwników politycznych. Nowy termin uroczystości ma zostać wyznaczony już po drugiej turze wyborów prezydenckich.
W tym samym czasie do Warszawy przyjedzie nowy kanclerz Niemiec, Friedrich Merz, by spotkać się z Tuskiem i złożyć wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza. Merz odwiedzi też Paryż, gdzie będzie rozmawiał z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, próbując przełamać chłód w relacjach dwustronnych po rządach Olafa Scholza. W najbliższych miesiącach możliwy jest także szczyt Trójkąta Weimarskiego – Polski, Niemiec i Francji – ale jego termin będzie zależał od wyniku polskich wyborów prezydenckich.
Dodatkowo, Tusk i Macron mają wkrótce podpisać nowy polsko-francuski traktat o przyjaźni i współpracy, zawierający gwarancje bezpieczeństwa. Polska planuje też podpisać w lipcu umowę o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z Holandią.
Decyzja Tuska o pozostaniu w kraju pokazuje, jak bardzo obawia się wykorzystania niemieckiego wątku przez swoich przeciwników. Wybory prezydenckie mogą więc rozstrzygnąć nie tylko o przyszłości Polski, ale też o jej pozycji w Europie i relacjach z najważniejszymi partnerami.