
Histeria zwolenników Trzaskowskiego nie wystarczy na sukces
W 2025 r. jest tak jak w 2005 r., gdy Donald Tusk walczył z Lechem Kaczyńskim: nikła wygrana w pierwszej turze jest zapowiedzią porażki w drugiej.
Panikujący sztab Trzaskowskiego! Histeria zamiast strategii – czy opozycja pogrąży się sama?
Atmosfera w sztabie Rafała Trzaskowskiego po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów wyraźnie się zagęściła. Zamiast chłodnej kalkulacji i planu na drugą turę, coraz częściej słychać głosy paniki i rozczarowania. Zwolennicy kandydata opozycji nie kryją frustracji, a emocje sięgają zenitu – pojawiają się nawet oskarżenia wobec własnych sojuszników o brak zaangażowania.
Według relacji z kuluarów, wśród otoczenia Trzaskowskiego narasta przekonanie, że sama mobilizacja „anty-PiS” nie wystarczy, by odnieść zwycięstwo. Sztab próbuje ratować sytuację emocjonalnymi apelami i nawoływaniem do jedności, jednak brakuje spójnej strategii i wyrazistego przekazu, który mógłby przekonać niezdecydowanych wyborców.
Komentatorzy zwracają uwagę, że histeryczna atmosfera w obozie opozycji może działać na jej niekorzyść – zamiast budować zaufanie, pogłębia podziały. W obliczu silnej mobilizacji prawicy, opozycja stoi przed poważnym wyzwaniem: albo odnajdzie nową energię i pomysł na kampanię, albo pogrąży się w wewnętrznych sporach. Druga tura zapowiada się więc nie tylko jako starcie kandydatów, ale także test odporności i dojrzałości politycznej całej opozycji.