W samym sercu Warszawy, wśród dominujących szklanych wieżowców i tętniących życiem ulic, stoi mały, niepozorny domek.
To ostatni relikt minionych czasów, który przetrwał urbanizację miasta. Jego właścicielka odrzuciła milionowe oferty deweloperów, wybierając życie w cieniu betonowych gigantów, ale na swoich zasadach.
Czytaj dalej ➡Źródło: www.se.pl