Rachunki za gaz zmienią się od 1 lipca. Ile zapłacimy? Możliwe zaskoczenie
Polacy czekają na decyzję Urzędu Regulacji Energetyki, który lada dzień ogłosi nowe taryfy na gaz.
Gazowe rachunki po nowemu – Polacy mogą się zdziwić już latem
Już od 1 lipca Polacy zobaczą na swoich rachunkach za gaz zupełnie nowe kwoty. Rząd oficjalnie kończy programy ochronne, które przez ostatnie lata chroniły nasze portfele przed gwałtownymi podwyżkami. Zamrożone ceny gazu, obowiązujące dotąd m.in. dla gospodarstw domowych, przestaną działać. Co ciekawe, wbrew obawom wielu ekspertów i przeciwników obecnej władzy, nie musi to oznaczać wzrostu wydatków – wręcz przeciwnie.
Jak wynika z informacji, do których dotarł dziennik „Fakt”, Orlen (PGNiG Obrót Detaliczny) złożył wniosek do Urzędu Regulacji Energetyki o obniżkę taryfy na gaz aż o 14,7 proc. Jeśli URE zaakceptuje te zmiany, najbardziej skorzystają na tym gospodarstwa domowe ogrzewające swoje domy gazem – roczna oszczędność może sięgnąć nawet tysiąca złotych. Dla osób wykorzystujących gaz tylko do gotowania, miesięczny rachunek wynosi obecnie ok. 36 zł, a dla tych, którzy podgrzewają wodę – ok. 212 zł. Najwięcej płacą właściciele domów ogrzewanych gazem – średnio 596 zł miesięcznie. Nowa taryfa może przynieść im realną ulgę.
Warto przypomnieć, że rząd zdecydował o zakończeniu tarcz antyinflacyjnych, bo – jak podkreśla w oficjalnych dokumentach – ceny surowców na światowych rynkach spadły na tyle, że nie ma już potrzeby dalszego sztucznego zaniżania stawek. To efekt ustabilizowania się sytuacji po kryzysie energetycznym wywołanym przez rosyjską agresję na Ukrainę. Rząd zapewnia, że nie będzie już powrotu do czasów, gdy Polacy musieli ratować się państwowymi dopłatami.
Decyzja o nowych cenach zapadnie w najbliższych dniach, a nowe stawki mają wejść w życie już od 1 lipca. To ważny test dla rządu i regulatora – czy rzeczywiście Polacy odczują ulgę w portfelach, czy jednak powrócą obawy o kolejne podwyżki? Jedno jest pewne: kończy się epoka państwowych tarcz i czas sprawdzić, ile naprawdę warte są rynkowe deklaracje władz.