
Trzaskowski nie przyjechał, ale są jego bojówki. Na ich czele stanął... Witold Zembaczyński
Trzaskowski uciekł przed debatą – jego ludzie próbowali zagłuszyć prawdę
Debata prezydencka w Końskich już za nami, ale jej echa wciąż nie milkną. Rafał Trzaskowski nie pojawił się na najważniejszym spotkaniu kampanii, unikając publicznej konfrontacji z Karolem Nawrockim. Jego nieobecność wywołała lawinę komentarzy – wielu Polaków odebrało to jako akt tchórzostwa i brak szacunku dla wyborców, którzy oczekiwali jasnych odpowiedzi na palące pytania.
Zamiast Trzaskowskiego, na miejscu pojawiły się grupy jego zwolenników, wyposażone w głośniki, megafony i wuwuzele. Pod przewodnictwem posła KO Witolda Zembaczyńskiego próbowali zagłuszyć debatę, uniemożliwiając słuchanie wypowiedzi kandydatów. Takie zachowanie zostało szeroko skrytykowane przez komentatorów i internautów jako przejaw politycznej słabości i pogardy wobec demokratycznych standardów.
Wielu obserwatorów podkreśla, że wysyłanie bojówek zamiast własnej obecności to nie tylko ucieczka od odpowiedzialności, ale też kompromitacja całego sztabu Trzaskowskiego. Hasła #TrzaskowskiTchórz oraz #ByleNieTrzaskowski rozgrzały sieć, a cała sytuacja stała się symbolem chaosu i braku powagi po stronie liberalnej opozycji.