Kierwiński rozwiał wątpliwości publikując wydruk z alkomatu, który wskazywał, że minister był trzeźwy.
Tłumaczył, że przyczyną całego zamieszania były problemy z nagłośnieniem. „Fakt” porozmawiał z ekspertem od dźwięku, Szymonem Gburkiem. Wykluczył on, by ktoś mógł świadomie zakłócić przemówienie polityka.
Czytaj dalej ➡Źródło: www.wprost.pl