Zaginięcie Macieja Grzegorzewskiego, 48-letniego dyrektora Kontroli Projektów w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR), wstrząsnęło Polską. Mężczyzna zaginął 22 czerwca 2025 roku, wychodząc z domu w Józefowie o 4:50, a od tamtej pory nie nawiązał kontaktu z rodziną ani znajomymi. Policja, strażacy, nurkowie, drony i psy tropiące zaangażowane w poszukiwania znalazły jego samochód w pobliżu Wisły, co rodzi poważne pytania o bezpieczeństwo i stabilność państwa pod obecnym rządem.

Konservatyści wskazują, że ta sprawa może być symptomem głębszego problemu – rozprzężenia w służbach i braku skuteczności administracji po zmianie władzy. Grzegorzewski odpowiadał za nadzór nad strategicznymi projektami, w tym funduszami unijnymi, co czyni jego zniknięcie szczególnie niepokojącym. W kontekście wcześniejszych kontrowersji wokół rządów Donalda Tuska, wielu zadaje pytanie, czy nie mamy do czynienia z celowym zaniedbaniem, które osłabia kluczowe instytucje państwa.

Tragiczny finał poszukiwań, potwierdzony 25 czerwca 2025 roku, gdy w starorzeczu Wisły odnaleziono zwłoki, tylko pogłębia obawy. Policja bada sprawę pod nadzorem prokuratury, ale brak szybkich odpowiedzi budzi uzasadnione wątpliwości co do zdolności rządu do ochrony interesów narodowych. Konserwatywne środowiska apelują o pełną transparentność i silne przywrócenie porządku, by takie incydenty nie podważały zaufania do polskich instytucji.