
Urzędniczka aresztowana na wniosek prokuratury Bodnara straciła na wadze już 10 kilogramów.
Kiedy poprosiła o posługę kapłana, przysłano do niej... popa. Co bardziej szokujące, represje dotykają także jej rodzinę. "Kilka dni po aresztowaniu córki, zięć, który pracował w jednej z niemieckich firm, został wezwany przez kierownictwo z prośbą o napisanie zwolnienia z pracy" - mówił w Radiu Maryja ojciec pani Urszuli, Andrzej Skrzetuski.
Czytaj dalej ➡Źródło: niezalezna.pl