
'Synowie płakali, nie chcieli wracać do domu. Wtedy obiecałam im, że boją się ojca po raz ostatni'
Ugotowała obiad, aby mąż nie zorientował się, że coś jest nie tak. Przez kilka dni z dwójką starszych synów przygotowywali się do ucieczki. Chowali dokumenty i ubrania. Kiedy wyszedł z domu, w kilka minut spakowali się do auta i uciekli. Najmłodszemu dziecku o tym, że od teraz ich domem będzie ośrodek dla osób doświadczających przemocy, powiedziała w trasie. - Ucieszył się, a ja odetchnęłam z ulgą - wspomina Agnieszka, mieszkanka Ośrodka Wsparcia SOS w Lesku.
Czytaj dalej ➡Źródło: TVN24