Od lat krążą pogłoski o tym, jaki tak naprawdę jest Maciej Kurzajewski.
Okazuje się, że sygnały o jego elokwencji i miłym usposobieniu niekoniecznie są przesadzone. "Ja go nazywam ulubieńcem teściowych, bo każda chciałaby mieć takiego zięcia" - mówił Janusz Basałaj. Jest jednak łyżka dziegciu w beczce miodu. "Idealny" wizerunek kreowany przez dziennikarza może przysporzyć pewnych dość nieoczekiwanych problemów. O co chodzi?
Źródło: sport.interia.pl