Niemiecka dziennikarka ujawnia: Tusk i Berlin grają na dwa fronty! Kulisy tajnych ustaleń i manipulacji wokół migracji

Na kilka godzin przed wizytą niemieckiego kanclerza Friedricha Merza w Warszawie, Niemcy zaostrzyli kontrole graniczne, co miało wprowadzić napięcie do rozmów politycznych. Premier Donald Tusk unikał jasnej odpowiedzi na pytania, czy te działania były z nim uzgadniane. Tematem rozmów Tuska i Merza była m.in. kwestia nielegalnej migracji oraz przyszłość strefy Schengen.

Kluczowy fragment sprawy ujawniła niemiecka dziennikarka Zara Riffler, korespondentka EuroNews, która w swoim wpisie na portalu X (dawniej Twitter) stwierdziła, że w rzeczywistości nie ma żadnego problemu w relacjach polsko-niemieckich. Jej zdaniem publiczne różnice zdań między Tuskiem a Merzem są jedynie pozorne i wynikają z trwającej w Polsce kampanii wyborczej. Riffler podkreśliła, że Tusk i Merz zgadzają się co do kluczowych spraw „w tle”, a publiczne deklaracje mają jedynie odgrywać teatr dla wyborców.

Dziennikarka zauważyła, że Tusk nie może sobie pozwolić na oficjalne przyjęcie odrzuconych przez Niemcy migrantów – przynajmniej nie przed wyborami. Merz, jako doświadczony polityk, doskonale rozumie sytuację i dyplomatycznie wspiera Tuska, pozwalając mu zachować twarz przed polskimi wyborcami. Wpis Riffler został uznany za wyjątkowo szczery i szybko wywołał burzę w polskich mediach społecznościowych.

Dodatkowo, internauci zauważyli, że dokładnie 30 minut po wpisie niemieckiej korespondentki, Donald Tusk opublikował w sieci hejterski komentarz wymierzony w Karola Nawrockiego i Jarosława Kaczyńskiego. Pojawiły się podejrzenia, że był to celowy ruch, mający odwrócić uwagę opinii publicznej od ujawnionych przez Riffler kulis współpracy Tuska z niemieckimi władzami w sprawie migracji.

Artykuł sugeruje, że mamy do czynienia z wyreżyserowaną grą polityczną, w której polskie interesy mogą być podporządkowane planom Berlina, a wyborcy są świadkami jedynie starannie przygotowanego spektaklu medialnego.