
Jerzy pracował po kilkanaście godzin dziennie, by jako ochroniarz dorobić do emerytury. Na śmieciówce, bo innej możliwości nie było.
Od dwóch miesięcy nie może pogodzić się z tym, jak został potraktowany. — Wie pan, wszystko można zrobić, ale można chociaż przyjść do starszego gościa i mu normalnie wyjaśnić sprawę — opowiada o dniu, gdy nagle dowiedział się, że nie jest już potrzebny w pracy.
Czytaj dalej ➡Źródło: wiadomosci.onet.pl