Przez alzheimera straciła cały majątek. Bliscy zaczęli znikać jeden po drugim
Justyna czeka, aż babcia Olga się obudzi. Wtedy zaczyna się toaleta: zmiana pampersa, mycie, przebieranie, potem karmienie i pojenie. Ich codzienność nazywa dniem świstaka. Nie narzeka, nawet na brak wsparcia ze strony rodziny. — Gdyby babcia miała majątek, wtedy by się zjawili. Nie po to, żeby pomóc, tylko dopilnować, że nie trafi w moje ręce — opowiada w rozmowie z Onetem 27-latka, która od pięciu lat opiekuje się babcią cierpiącą na Alzheimera.