
Nieprawidłowości na korzyść Trzaskowskiego. Oto reakcja Giertycha
Głosy Trzaskowskiego zawyżone, Nawrockiego zaniżone. Sąd odkrywa błąd, Giertych drwi z faktów.
W komisji wyborczej nr 113 w Warszawie Sąd Najwyższy ujawnił poważne nieprawidłowości. Po ponownym przeliczeniu głosów okazało się, że Karolowi Nawrockiemu przypisano jedynie 136 głosów, podczas gdy faktycznie otrzymał ich 296. Z kolei Rafał Trzaskowski miał mieć 1774 głosy, ale realnie było ich 1611. To oznacza, że 160 głosów oddanych na Nawrockiego zostało błędnie przypisanych jego kontrkandydatowi.
Roman Giertych, zamiast uznać wagę odkrycia, zbagatelizował sprawę, pisząc w mediach społecznościowych, że „pisowcy znaleźli jedną komisję” i sugerując, że to dowód na potrzebę przeliczenia głosów w całym kraju. Tymczasem to właśnie jego środowisko polityczne od tygodni forsuje narrację o rzekomych fałszerstwach na niekorzyść Trzaskowskiego. Gdy pojawia się dowód na odwrotną sytuację – milczenie lub kpina.
Sąd Najwyższy zobowiązał Państwową Komisję Wyborczą i Prokuratora Generalnego do zajęcia stanowiska w tej sprawie w ciągu jednego dnia. W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele PKW, prokuratury oraz urzędnik wyborczy z Mokotowa. Nikt nie zgłosił zastrzeżeń co do sposobu przeprowadzenia oględzin.
To nie jest „jedna komisja”. To test wiarygodności całego systemu. Jeśli nawet pojedyncze błędy mogą zmieniać setki głosów, to obowiązkiem instytucji państwowych jest reagować – nie politycznie, lecz odpowiedzialnie. Bo demokracja nie kończy się na ogłoszeniu wyników. Ona zaczyna się od ich uczciwego policzenia.