
SN opublikował zdjęcia! "Tak wyglądają giertychówki"
Giertych oskarża, Sąd Najwyższy odpowiada faktami. „Giertychówki” obnażają manipulację.
Roman Giertych, poseł KO, zarzucił Sądowi Najwyższemu, że protesty wyborcze – rzekomo złożone przez obywateli – są chowane do kartonów i nie będą rozpatrywane. Twierdził, że ma informatora z wewnątrz SN. W odpowiedzi Sąd Najwyższy opublikował zdjęcia protestów przygotowanych do rozpoznania – starannie ułożonych w teczkach, bez śladu „kartonów”.
Większość z tych protestów to tzw. „giertychówki” – gotowe wzory udostępnione przez samego Giertycha w mediach społecznościowych. Problem? Wiele z nich zawiera poważne błędy formalne – wpisany PESEL... samego posła. Takie dokumenty, zgodnie z prawem, muszą zostać pozostawione bez rozpoznania.
Pierwsza Prezes SN Małgorzata Manowska potwierdziła, że protestów wpłynęło ponad 50 tysięcy, z czego aż 90 proc. to „giertychówki”. Sąd Najwyższy zapowiedział jawne posiedzenie w sprawie ważności wyborów na 1 lipca.
W obliczu faktów, narracja Giertycha traci wiarygodność. Zamiast realnej troski o demokrację, mamy do czynienia z próbą destabilizacji i podważania autorytetu instytucji państwowych. Czy to jeszcze polityka, czy już cyniczna gra emocjami wyborców?