Na osiedlu Nawrockiego zapytaliśmy kobietę, na kogo będzie głosować. Okazało się, że to jego matka
Reporterka “Faktu” zupełnie przypadkowo spotkała na gdańskich Siedlcach Elżbietę Nawrocką, mamę Karola Nawrockiego. Kobieta spacerowała z 10-letnim kundelkiem Luną, gdy została zapytana, na kogo zagłosuje w wyborach prezydenckich. Bez wahania odpowiedziała, że oczywiście na swojego syna – i podkreśliła, że jest z niego bardzo dumna. Mimo że w dzielnicy dominuje środowisko lewicowe, a sam Nawrocki przegrał tu pierwszą turę z kretesem, matka kandydata nie odczuwa na co dzień wrogości, choć przyznaje, że pewne osoby przestały się do niej uśmiechać i teraz odwracają wzrok.
Elżbieta Nawrocka przyznała, że bardzo przeżywa całą kampanię, szczególnie medialne ataki i “aferę mieszkaniową” związaną z zakupem kawalerki przez jej syna. Stanowczo odrzuca insynuacje o nieprawidłowościach – jak mówi, była świadkiem całej sytuacji i ręczy za prawdomówność Karola. Zwraca uwagę na absurdalne plotki, jakoby jej syn był zmuszany do czegokolwiek przez PiS czy “ukrywał” mieszkanie, i przyznaje, że te oskarżenia kosztują ją wiele nerwów.
Matka kandydata podkreśla, że Karol Nawrocki jest człowiekiem słownym, pracowitym i uczciwym – zawsze dotrzymuje obietnic i do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Nie chce nikomu narzucać wyboru, ale zachęca niezdecydowanych, by postawili na człowieka, który nie boi się mówić prawdy i nie poddaje się presji. Przyznaje, że nigdy nie wyobrażała sobie, że jej syn zostanie kandydatem na prezydenta – to dla niej ogromne zaskoczenie i powód do dumy, choć nie ukrywa też obaw o przyszłą współpracę z obecnym rządem, jeśli Karol zwycięży.
Ten przypadkowy spacer i szczera rozmowa pokazują, jak wiele emocji i rodzinnych wartości stoi za kandydaturą Karola Nawrockiego – wbrew medialnym atakom i politycznym grom, dla jego najbliższych liczy się przede wszystkim prawda, honor i ciężka praca.