Natalka umierała z telefonem w ręku i zasypana śniegiem. Policja przez dwie godziny zajmowała się papierologią
— Zawiodły procedury, policjanci i zwykli obywatele, którzy przechodzili obok i nic nie zrobili. Tak to odbieramy. W sytuacji zagrożenia życia pomija się całą papierologię. Gdyby chcieli, w maksymalnie pół godziny mogliby namierzyć telefon Natalki i uratować jej życie — mówi Anna i jej mąż Rafał. To bliscy znajomi rodziny tragicznie zmarłej Natalki z Andrychowa.
Źródło: www.fakt.pl