
Trzaskowski wyprzedzony o kilka dni? Za hejtem rozmowy Trump-Nawrocki stoi coś więcej
W sztabie Rafała Trzaskowskiego wybuchła prawdziwa panika po tym, jak Karol Nawrocki – kandydat na prezydenta RP i prezes Instytutu Pamięci Narodowej – spotkał się w Białym Domu z prezydentem Donaldem Trumpem. Nawrocki, publikując oficjalne zdjęcia ze spotkania w Gabinecie Owalnym, wytrącił z rąk opozycji argumenty o rzekomej izolacji Polski na arenie międzynarodowej.
Sztab Trzaskowskiego miał przygotowany wielki plan medialny: kilka dni po wizycie Nawrockiego, Trzaskowski miał spotkać się z Barackiem Obamą. Liczono, że to właśnie ten ruch pokaże go jako gwaranta dobrych relacji z Zachodem. Jednak, jak zauważył poseł Paweł Jabłoński, Obama od dekady nie pełni żadnej funkcji politycznej, podczas gdy Trump – według prognoz – może być kluczową postacią światowej polityki przez kolejne lata.
Sztab nawrockiego zaskoczony ruchem Nawrockiego, zaczął atakować nie tylko samego Trumpa, ale i całą ideę spotkania. W mediach pojawiły się uszczypliwości, próby deprecjonowania wydarzenia oraz ironiczne komentarze, jakoby Nawrocki jedynie „spacerował po ogrodzie Białego Domu”. Jednak fakty są niepodważalne – to Nawrocki, a nie Trzaskowski, potrafi budować rzeczywiste relacje z ważnymi światowymi przywódcami.
Cała sytuacja pokazuje, jak bardzo Platforma Obywatelska nie doceniła przeciwnika i jak łatwo można przegrać wizerunkową rozgrywkę, jeśli brak autentycznych kontaktów międzynarodowych. Dla wyborców to jasny sygnał, kto naprawdę dba o polskie interesy i potrafi zadbać o silną pozycję kraju na arenie międzynarodowej.