Insp. Waldemar Pankowski w rozmowie z dziennikarzem Republiki ujawnił kulisy swojego odejścia na wcześniejszą emeryturę.
Miał dwa wyjścia: albo objęcie funkcji komendanta w Giżycku, oddalonego o ponad 200 km od jego miejsca zamieszkania albo... wniosek o emeryturę. I to - jak najszybciej. "Ten rak zjada polską policję. Właśnie polityka. Mroczek mówiąc, że jestem PiS-owski, sam się w to wpisuje. U mnie albo Giżycko albo koniec. Wiedzieli, że mam rodzinę, a jednak zrobili to czysto i przyjemnie" - komentuje policję.
Czytaj dalej ➡Źródło: niezalezna.pl