„Jeśli uciekacie w strachu przed własnymi wyborcami, nie ma nic, co Ameryka może dla was zrobić”
– powiedział wiceprezydent USA w Monachium. Grobowa cisza i miny pełne niedowierzania, które towarzyszyły przemówieniu na sali, mówiły jeszcze więcej niż słowa Vance’a. Każdego, kto oglądał transmisję z Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, musiał uderzyć kontrast pomiędzy wystąpieniem J.D. Vance’a a Ursulą von der Leyen, która pojawiła się na scenie chwilę wcześniej. Oklasków i entuzjazmu było dużo więcej niż podczas przemówienia amerykańskiego wiceprezydenta.
Czytaj dalej ➡
Źródło: www.gazetapolska.pl
Streszczenie: Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które zakazuje federalnym urzędnikom ograniczania wolności słowa obywateli USA. Dokument jest częścią jego szerokiej kampanii przeciwko temu, co nazywa "kartelami cenzury". Trump oraz jego zwolennicy zarzucają rządowi federalnemu wywieranie presji na firmy mediów społecznościowych, aby usuwały posty dotyczące dezinformacji. Rozporządzenie wykonawcze jest kontrowersyjne i budzi wiele emocji w społeczeństwie.
Zwolennicy Trumpa chwalą jego działanie jako obronę wolności słowa, natomiast przeciwnicy obawiają się, że może to prowadzić do wzrostu dezinformacji w internecie. Trump podkreśla, że walka z cenzurą jest kluczowa dla zapewnienia obywatelom prawa do wyrażania swoich opinii bez obaw przed represjami. Ten krok to część większej strategii Trumpa mającej na celu wzmocnienie swojej pozycji politycznej przed nadchodzącymi wyborami. Sceptycy uważają, że prezydent wykorzystuje temat wolności słowa jako narzędzie do zdobycia poparcia wśród swoich zwolenników.
Z kolei firmy technologiczne twierdzą, że mają obowiązek chronić użytkowników przed dezinformacją i szkodliwymi treściami. Rozporządzenie Trumpa z pewnością wpłynie na przyszłe debaty na temat granic wolności słowa i roli mediów społecznościowych w społeczeństwie.