Wpadka ministry przy pomniku. "Hańba i wstyd". W rozmowie z "Faktem" ekspertka ds. protokołu dyplomatycznego dr hab. Anna Umińska-Woroniecka z Uniwersytetu Wrocławskiego komentowała, że to "burza w szklance wody". — Proszę zwrócić uwagę na prezes...
Trampki na uroczystości? Burza wokół minister kultury
Podczas odsłonięcia pomnika polskich ofiar II wojny światowej w Berlinie minister kultury Hanna Wróblewska znalazła się w centrum kontrowersji. Nie chodziło jednak o jej przemówienie, lecz o… obuwie.
Wróblewska pojawiła się na uroczystości w czarnej marynarce, czarnych spodniach, białej bluzce i sportowych butach, co wywołało falę krytyki ze strony prawicowych mediów i polityków. W sieci pojawiły się komentarze określające jej strój jako "hańbę" i "wstyd", a internauci nie szczędzili ostrych słów.
Ekspertka ds. protokołu dyplomatycznego dr hab. Anna Umińska-Woroniecka uspokaja jednak emocje, twierdząc, że to "burza w szklance wody". Podkreśla, że w dzisiejszych czasach zasady dotyczące stroju na oficjalnych wydarzeniach są bardziej elastyczne. "Najważniejsze są gesty i słowa, a nie obuwie" – zaznacza.
Pomnik, który stanął w Berlinie, ma upamiętniać polskie ofiary niemieckiej okupacji. Znajduje się w symbolicznym miejscu – na terenie dawnej Opery Krolla, gdzie Hitler ogłosił napaść na Polskę 1 września 1939 roku. Na tablicy widnieje napis w języku polskim i niemieckim: "Polskim ofiarom nazizmu i ofiarom niemieckiej okupacji i terroru w Polsce 1939-1945".