
Szydło: O strategii polskiego rządu dowiadujemy się z niemieckich gazet
Nie milkną echa informacji przekazanej przez niemieckie media, że premier Donald Tusk wstrzyma albo nawet odwoła realizację projektu powstania pierwszej w Polsce elektrowni atomowej. Do publikacji niemieckiego Tageszeitung ujawniającego plany szefa polskiego rządu odniosła się była premier RP Beata Szydło.
Szydło ostro o Tusku: „O strategii Polski dowiadujemy się z niemieckich gazet!”
-
Beata Szydło, była premier RP i eurodeputowana PiS, skomentowała doniesienia niemieckiego dziennika „Die Tageszeitung” o planach Donalda Tuska dotyczących wstrzymania projektu budowy elektrowni atomowej w Polsce.
-
Szydło wyraziła oburzenie, że o strategii energetycznej polskiego rządu Polacy dowiadują się z niemieckich mediów, a nie bezpośrednio od premiera.
-
Niemiecki dziennik podał, że rząd Tuska zamierza przesunąć realizację projektu polskiego atomu na rzecz inwestycji w odnawialne źródła energii, takie jak farmy wiatrowe i fotowoltaika.
-
Była premier zarzuciła Tuskowi, że decyzja o wstrzymaniu projektu atomowego może zwiększyć zależność Polski od importu energii, w tym z Niemiec.
-
Szydło podkreśliła, że projekt budowy elektrowni atomowej w Choczewie był kluczowym elementem strategii energetycznej PiS, mającym na celu uniezależnienie Polski od dostaw energii z zagranicy.
-
Niemieckie media wskazują, że projekt atomowy jest kosztowny i może być mniej opłacalny w porównaniu z zieloną energią, co według Szydło jest próbą narzucenia Polsce niemieckich interesów.
-
Doradca prezydenta RP Stanisław Żaryn również odniósł się do publikacji, nazywając ją „niebywałą” i sugerując, że Niemcy próbują wpływać na polską politykę energetyczną.
-
Zwolennicy Tuska argumentują, że inwestycje w odnawialne źródła energii są bardziej ekologiczne i przyszłościowe, co wpisuje się w politykę klimatyczną Unii Europejskiej.
-
Krytycy decyzji Tuska obawiają się, że rezygnacja z energetyki jądrowej może osłabić bezpieczeństwo energetyczne Polski i zwiększyć jej zależność od Niemiec.
-
Sprawa wywołała szeroką debatę publiczną, podkreślając różnice w podejściu do polityki energetycznej między rządem a opozycją oraz pytania o suwerenność Polski w podejmowaniu kluczowych decyzji.