Szwedzki eksperyment migracyjny kończy się fiaskiem – Polska musi wyciągnąć wnioski

Europoseł Patryk Jaki ostrzega przed konsekwencjami liberalnej polityki migracyjnej, wskazując na dramatyczne zmiany w Szwecji. W ciągu ostatnich dwóch dekad kraj ten przyjął 2,8 miliona migrantów, co stanowi 26% całej populacji. Mimo początkowego entuzjazmu wobec wielokulturowości, rzeczywistość okazała się brutalna – Szwecja zmaga się dziś z falą przestępczości, w tym gwałtami i brutalnymi atakami, które doprowadziły do sytuacji kryzysowej.

Jaki podkreśla, że Szwecja awansowała na pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby gwałtów. Dodatkowo rosnąca przemoc, eksplozje ładunków wybuchowych i rabunki doprowadziły do tego, że rząd musiał zaangażować wojsko i dokonać zmian w prawie karnym i migracyjnym, choć efekty tych działań są wątpliwe.

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań stała się płatność migrantom za dobrowolny powrót do ich krajów pochodzenia. Rząd Ulf Kristerssona ogłosił, że od 1 stycznia 2026 r. migranci opuszczający Szwecję otrzymają do 350 000 SEK (około 136 tysięcy złotych). To najwyższa kwota repatriacyjna w Europie, przewyższająca wcześniejsze programy duńskie, które oferowały 15 000 dolarów.

Analiza rządowa z 2024 roku wykazała jednak, że choć program ten może zwiększyć liczbę powrotów, może także pogorszyć integrację migrantów i narazić społeczeństwo na dalsze napięcia. Szwecja staje więc przed dylematem, w jaki sposób uporać się z konsekwencjami własnej polityki.

Jaki apeluje, by Polska wyciągnęła wnioski z błędów Szwecji, zamiast eksperymentować na własnym gruncie. Skutki niekontrolowanej migracji mogą być niezamierzone i kosztowne społecznie. Nawet tak bogaty kraj jak Szwecja, pomimo wieloletnich wysiłków integracyjnych, musi teraz płacić migrantom za wyjazd, dostrzegając, że wcześniejsze działania zawiodły.