
Eksmisja sześciolatka i jego rodziny. „Nie wiemy co z nami będzie”
Szok i oburzenie: Warszawski ratusz chce wyrzucić rodzinę z 6-letnim dzieckiem na bruk! Pozew nawet dla małego chłopca
W centrum Warszawy rozgrywa się dramat rodziny, której grozi eksmisja z mieszkania komunalnego przy ul. Zakroczymskiej. Chociaż przez lata opiekowali się schorowaną babcią, a po jej śmierci regularnie płacili czynsz, urzędnicy miasta skierowali do sądu pozew o eksmisję. Najbardziej bulwersujące jest to, że pozwanym jest nie tylko ojciec i matka, ale również… 6-letni chłopiec, synek pana Artura.
Jak do tego doszło?
Pan Artur był prawnym opiekunem swojej babci przez ponad 20 lat. Po jej śmierci wraz z żoną i synem nadal zajmował mieszkanie komunalne, dbając o lokal i płacąc wszystkie należności. Jednak po weryfikacji dochodów okazało się, że rodzina przekroczyła kryterium najmu o… 200 zł miesięcznie. Zamiast propozycji zamiany lokalu na mniejszy lub z wyższym czynszem, miasto skierowało sprawę do sądu.
Brak pomocy ze strony władz
Rodzina próbowała negocjować z Zarządem Gospodarowania Nieruchomościami, składała pisma i prośby o możliwość dalszego najmu. Niestety, stołeczni urzędnicy pozostali nieugięci. W lipcu rodzina otrzymała oficjalny pozew o eksmisję, który obejmuje także sześcioletniego Tomka. Ojciec chłopca nie ukrywa rozgoryczenia: "Nie wyobrażam sobie eksmisji z dzieckiem. Ceny mieszkań w Warszawie są zaporowe. Ze strony miasta pomocy nie ma".
Sprawa polityczna – pytania do Trzaskowskiego
Eksmisja rodziny z dzieckiem stała się tematem debaty politycznej. Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki publicznie zapytał Rafała Trzaskowskiego, dlaczego miasto kieruje takie sprawy do sądu i nie wykazuje żadnej empatii wobec zwykłych mieszkańców. Trzaskowski próbował zrzucić odpowiedzialność na sądy, ale fakty są jednoznaczne – to ratusz podjął decyzję o pozwie.
Reakcje społeczne
W mediach społecznościowych i na forach wybuchła burza. Warszawiacy i internauci zarzucają władzom miasta brak serca i elementarnej wrażliwości społecznej. Wielu komentujących podkreśla, że to nie są standardy, jakich oczekują od władz stolicy.