Romuś to mój synek, którego wychowuję sama. Porzucony przez ojca przy pierwszym pobycie na OIOM-ie.
Zamiast wspierać go, po prostu zostawił, gdy dowiedział się o jego chorobie. Synek ma dopiero 2 lata, a już tyle wycierpiał. Od urodzenia jest przykuty do łóżka, nie potrafi samodzielnie poruszać się i jeść... Ta straszliwa choroba sieje ogromne spustoszenie w jego bezbronnym ciele!
Czytaj dalej ➡