– Jeśli będzie zagrożona integralność terytorialna Rosji, sięgniemy po wszelkie środki, jakimi dysponujemy. I nie jest to blef — mówił Władimir Putin, ogłaszając częściową mobilizację w kraju. Wkrótce po tym dokonał nieuznawanej przez Zachód aneksji czterech wschodnich obwodów Ukrainy, a fetując to wydarzenie, przywołał przykład bomb, jakie spadły na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 r. Straszenie bronią jądrową ma w Rosji długą tradycję. I choć nie widać żadnych faktycznych ruchów sugerujących zamiar użycia broni jądrowej przez Rosję, w świetle toczącego się w Ukrainie konfliktu groźby te budzą uzasadniony niepokój. Czy jest się czego bać?