- Zaczęło się w pół do piątej. Obudziło nas trzęsienie łóżka i żyrandoli.
Zabraliśmy dzieci i uciekliśmy. Dwa dni temu spadł śnieg, więc na szczęście mieliśmy przygotowane ciepłe kurtki - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską Barbara Szota-Erdogan, Polka, która mieszka w Turcji. Kobieta przyznaje, że nie ma kontaktu ze znajomą, która mieszkała w regionie, gdzie trzęsienie ziemi było najsilniejsze.
Czytaj dalej ➡Źródło: wiadomosci.wp.pl