Od kilku dni jest horror. Z jednym pacjentem jeździmy od szpitala do szpitala. Skończyły się miejsca na SOR-ach i oddziałach szpitalnych. Jeśli szczyt grypy ma dopiero nadejść, to biada nam' - alarmował nas wieczorem 11 stycznia jeden z ratowników medycznych w stolicy. Od 24 godzin próbujemy sprawdzić, jak sytuacja wygląda w Warszawie i generalnie w Polsce. Trudno o optymistyczne wieści.
Czytaj dalej ➡