Sadowniczka wściekła na ceny czereśni. "To strzał w kolano"
Czereśnie za grosze – sadownicy alarmują: to psucie rynku i strzał w kolano
Na polskich bazarach pojawiły się pierwsze krajowe czereśnie, a ich cena mocno zaskoczyła zarówno klientów, jak i producentów. W Warszawie można je kupić już za 14 zł za kilogram, choć jeszcze niedawno na rynku hurtowym Bronisze ceny sięgały 30–45 zł. Okazuje się jednak, że niskie ceny dotyczą głównie wczesnej odmiany rivan, która nie cieszy się uznaniem wśród sadowników. Ci wolą odmianę burlat, która dopiero ma się pojawić.
Sadowniczka Izabela Kaczorowska, prowadząca portal „Kobieta w sadzie”, nie kryje oburzenia. Jej zdaniem tak niska cena to „psucie rynku” i działanie na szkodę wszystkich producentów. Podkreśla, że w tym roku czereśni nie będzie dużo, więc ceny powinny być wyższe. „To strzał w kolano. Może ta pani ma czereśnie obok domu, nazrywała i przyjechała sprzedać, dlatego nie zależy jej na wysokich cenach. Niestety, ta pani wielu sadownikom zaniża cenę” – komentuje.
Problem z cenami czereśni to nie tylko kwestia bieżącego sezonu, ale też wyzwanie dla całego rynku owoców sezonowych w Polsce. Niskie ceny cieszą konsumentów, ale mogą doprowadzić do sytuacji, w której profesjonalni sadownicy nie będą w stanie pokryć kosztów produkcji. To kolejny przykład, jak nieprzemyślana polityka cenowa i brak solidarności wśród sprzedawców może osłabić pozycję polskiego rolnika i narazić na straty całe rodzime sadownictwo.