Debata prezydencka. Rafał Brzoska zadał pytanie o wiek emerytalny i deregulację
Brzoska zaskakuje kandydatów! Debata prezydencka bez Trzaskowskiego i Biejat – gorące spory o wiek emerytalny i deregulacje
Podczas najnowszej debaty prezydenckiej w Telewizji Republika zabrakło Rafała Trzaskowskiego oraz Magdaleny Biejat. Pierwsze pytanie do kandydatów zadał Rafał Brzoska, prezes InPostu, pytając o wiek emerytalny i deregulację przepisów. Kandydaci stanowczo odrzucili możliwość podwyższania wieku emerytalnego, podkreślając, że emeryci powinni mieć wybór, a państwo powinno zachęcać do dobrowolnej pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego, np. poprzez zwolnienie wynagrodzeń z podatków.
Karol Nawrocki zadeklarował, że nigdy nie podpisze się pod podwyższeniem wieku emerytalnego. Zwrócił uwagę, że emerytury są zagrożone, gdy rządzą ludzie pokroju Trzaskowskiego. Inni kandydaci, jak Sławomir Mentzen czy Szymon Hołownia, także sprzeciwili się podwyższaniu wieku emerytalnego, proponując ulgi podatkowe dla seniorów, którzy zdecydują się pracować dłużej.
W drugiej części debaty Brzoska zapytał o deregulację prawa – czy państwo powinno wprowadzać zasadę, że za każdy nowy przepis dwa inne powinny być usuwane. Kandydaci zgodzili się, że obecny system prawny jest zbyt zbiurokratyzowany i utrudnia życie zarówno obywatelom, jak i przedsiębiorcom. Grzegorz Braun zaproponował powrót do zasady: „co nie jest zabronione, jest dozwolone”, a Mentzen podkreślił, że to właśnie rządy Platformy i PiS przez 20 lat generowały nadmiar przepisów, zamiast je upraszczać.
W debacie nie zabrakło mocnych komentarzy pod adresem nieobecnych kandydatów – szczególnie Trzaskowskiego, który unika bezpośredniej konfrontacji i nie potrafi rozmawiać ze wszystkimi Polakami. Kandydaci wyrazili także sceptycyzm wobec propozycji Brzoski dotyczących deregulacji, zwracając uwagę na realne zagrożenia dla polskiego rynku pracy.
Debata pokazała, że temat wieku emerytalnego i biurokracji dzieli kandydatów, ale wszyscy zgadzają się co do konieczności większej wolności dla obywateli i przedsiębiorców. Nieobecność Trzaskowskiego została odebrana jako lekceważenie wyborców i brak odwagi do zmierzenia się z realnymi problemami Polski.